Co przeszedłem?
Góry i doliny. Pustynie i dżungle. Nieprzespane, trwające w nieskończoność noce i zalęknione poranki. Kojące, zamykające dni, upragnione wieczory i chłodny dotyk lamperii szpitalnych przywartych do policzka. Głębokie rozmowy z bliskimi o istocie życia oraz pogrążenie w milczeniu tak głębokim, że rozcinało powietrze wokół. Przechodziłem awarie systemu decyzyjnego i skutki paniki i rozedrgania własnego ciała, jakby żyło wyłącznie własną rzeczywistością. Śmiałem się do rozpuku by zaraz szlochać tak głośno i spazmatycznie ,że budziło to na wpół głuchego labradora. Kochałem i nienawidziłem jednocześnie, z siłą rozjuszonego byka wpatrzonego przekrwionym spojrzeniem w oczy swojego nadmiernie pewnego siebie torreadora. Podążałem za rzeką, za jej nurtem, u boku jej niezmierzonej mądrości. Patrzyłem na promienie słońca odbijające się w tafli przyjaznego oceanu. Przechodziłem kryzysy, kokainowe psychozy i heroinowe skręty, ciągi alkoholowe, czułem zapach i smak własnej wątroby w ustach. Doświadczyłem rozpaczy i strachu rodziców, upadku z wysokiego C i bezwysiłkowej, nieosobowej Radości rozlewającej uzdrawiającą moc na wszystko.Było bogato i chudo. Materialnie i duchowo. Patrzyłem jak rodzą się "moje" dzieci i jak odchodzi "moja" partnerka. Wiem co to spełnienie i dziura po nim tak szczera, że wchłania całą satysfakcję, nie oszczędzając żadnych sukcesów i zdobyczy. Był stan "bez myśli" i bezmyślne, wiodącego do tego samego celu, naokoło decyzje. Ubrudziłem się , usmarowałem i umęczyłem nieraz , udając ,że te "moje" akty woli były potrzebne i zrodziły mądrość i doświadczenie. Goniłem chmury, przyciskałem sztangą niepokój i walczyłem z tym światem, na przekór, pod prąd , w oporze. Pouczałem terapeutów, przytulałem Tych z przetrąconym dzieciństwem i udawałem pewność siebie. Podejmowałem wyzwania, które po czasie wydawały się nie do podjęcia i szukałem w sobie wyjątkowości. Mógłbym tak pisać i pisać ale teraz na tym poprzestanę. Przeszedłem jakąś drogę, idę dalej....
Kobiety , które tak bardzo kochają swoje dzieci. ….i to nie będzie przyjemne.
Podobno dzieci są owocami miłości. Przychodzą tu, pojawiają się na skutek połączenia. Wówczas, gdy scalają się ze sobą głodne dusze,...
Szukaj na tym blogu
O mnie
Popularne wpisy
Social media
Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.
Archiwum bloga
- grudnia 2018 (3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz